Porażką bialskiej Stali zakończył się wyjazdowy pojedynek z JUW-e Jaroszowice.

 

JUW-e Jaroszowice - BKS Stal Bielsko-Biała 2:1 (1:0)

 

Bramki:

1:0 Chrząścik (4')

1:1 Łoś (69')

2:1 ... (88', z rzutu karnego)

 

BKS Stal: Syc - Kalamus, Dancik, Czyż (85’ Borutko), Markov, Janik, Zieliński (85’ Jose Vinicius), Dokudowiec, Rozmus (46’ Waliczek), Łoś, Wojtyłko (60’ Mieszczak)

 

- Jestem rozczarowany wynikiem. Nie ulega wątpliwości, że na teren JUW-e jechaliśmy po zaliczkę punktową, a wracamy bez niej. Jesteśmy smutni, źli, ale też nie mamy czasu na rozpaczanie. Już w środę musimy powalczyć o kolejne zwycięstwo - mówi trener BKS-u, Paweł Krzysztoporski. 

 

Spotkanie idealnie rozpoczęło się dla gospodarzy. Już w 4. minucie cieszyło się z prowadzenia, po tym jak niepilnowany Grzegorz Chrząścik wykorzystał dośrodkowanie od kolegi z zespołu. I wcale nie było tak, iż BKS nagle ruszył do odrabiania strat. JUW-e kontynuowało pragmatyczną grę, nie dopuszczając bialską Stal do klarowniejszej sytuacji strzeleckiej i finalnie to gospodarze na przerwę schodzili w lepszych nastrojach, mając w zapasie jednobramkową zaliczkę. 

 

Po zmianie stron szkoleniowiec bialskiej Stali zmienił nieco taktykę. M.in. na pozycję numer "9" asygnowany został Juraj Dancik i zmiany w ofensywie przyniosły zamierzony efekt. W 69. minucie dogranie Grzegorza Kalamusa golem spuentował Dariusz Łoś. Mecz nieuchronnie zbliżał się ku końcowi i BKS robił wszystko, aby przechylić szalę wygranej na swoją stronę. Ta sztuka powiodła się gościom, którzy w 88. minucie na gola zamienili dość kontrowersyjny rzut karny. - Jestem daleki od krytykowania sędziów, bo to nie jest łatwa robota, ale moim zdaniem był to zbyt miękki faul, aby decydował o losach meczu - ocenia Krzysztoporski.