Po kilku dobrych meczach nadszedł czas porażki. Ta przytrafiła się zawodnikom bialskiej Stali w meczu z liderem rozgrywek, GLKS-em Wilkowice.

 

BKS Stal Bielsko-Biała - GLKS Wikowice 2:4 (0:2)

 

Bramki:

0:1 Kępys (16')
0:2 Kubica (33')
0:3 Kolarczyk (55')

1:3 Wojtyłko (68')
1:4 Kępys (84')

2:4 Wojtyłko (90', z rzutu karnego)

 

BKS Stal: Syc - Ziółkowski, M. Mieszczak, Dancik, Borutko, Wojtyłko, Tyrna, Jura, Małaczek (79' Dziadek), R. Tański (82' O. Tański), Adamus (76' J. Mieszczak)
 

GLKS: Zajac - Szędzielarz, Kolarczyk, D. Śleziak, K. Śleziak, Wojtyła (46' Kopacz), Kasprzycki, (75' Marzec), Gala (65' Matlak), Kępys, Caputa (80' Wiewióra), Kubica (85' Raj)

 

- Szkoda niewykorzystanych sytuacji. Kto wie, jak potoczyłby się losy meczu, gdybyśmy wykorzystali swoje szanse. Niemniej nie mamy się czego wstydzić po tym spotkaniu - przyznał trener bialskiej Stali, Sławomir Białek. 

 

W rundzie jesiennej wilkowiczanie wysoko pokonali bialską Stal aż 6:1. Nic więc dziwnego, iż BKS chciał wziąć rewanż za tamtą porażkę. Pierwszy kwadrans spotkania upłynął bez historii. Tempo gry było spokojne, a i sytuacji strzeleckich praktycznie nie było. W 16. minucie mecz jednak się rozkręcił. Wynik meczu otworzył zawodnik GLKS-u, Dominik Kępys, który sfinalizował sytuację sam na sam. 

 

Minutę później BKS mógł doprowadzić do remisu, lecz Remigiusz Tański uderzył minimalnie obok po ciekawie rozegranym rzucie rożnym. Z czasem jednak przewaga drużyny z Wilkowic rosła. O czym świadczą dobre próby Kacpra Śleziaka czy Tomasza Gali, którego strzał zza "16" obronił Jan Syc. W 33. minucie przyjezdni zdobyli jednak drugą bramkę. Głową piłkę w siatce ulokował Mateusz Kubica po dobrze bitym rzucie rożnym. W odpowiedzi dobrą sytuację miał Kornel Adamus, lecz za późno zdecydował się na strzał.

 

Po zmianie stron widowisko było jeszcze bardziej atrakcyjne dla oka kibica. W 53. minucie Łukasz Szędzielarz był bliski trafienia po uderzeniu z dystansu. Akcję później było już 3:0, gdy korner na gola zamienił Marek Kolarczyk. Mimo złego rezultatu BKS nie schował głowy w piasek. W 68. minucie Jacek Wojtyłko wykorzystał świetne dogranie od Michała Jury. Następnie jednak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Filip Ziółkowski, co utrudniło sprawę bialskiej Stali. W 84. minucie ponownie na listę strzelców wpisał się Kępys, puentując bramką samotny rajd od połowy boiska. Tuż przed końcem meczu rozmiar porażki zniwelował Wojtyłko, wykorzystując rzut karny podyktowany za faul na Olafie Tańskim.