Po dobrym meczu z IV-ligowym LKS-em Czaniec zawodnicy bialskiej Stali chcieli zaznać przełamania w ligowym meczu z GLKS-em Wilkowice. Ta sztuka im się jednak nie udała.

 

GLKS Wilkowice - BKS Stal Bielsko-Biała 4:1 (1:0)

 

Bramki: 

1:0 - Marzec 42'

2:0 - Kasprzycki 46'

3:0 - Marzec 57'

3:1 - Lorenc 73'

4:1 - Caputa 83')

 

BKS Stal: Abram - R.Tański, J.Mieszczak (58’ M.Mieszczak), Dancik, Kalamus (80’ Małaczek), Lech (55’ O.Tański), Zieliński, Tyrna, Borutko (55’ Skowronek), Lorenc, Wojtyłko

 

GLKS: Juraszek - Kopacz (65’ Marek), Kruczek, Cybiński, Kubica, Szędzielarz, K.Śleziak, Wojtyła (55’ Caputa), Kasprzycki (80’ Wiewióra), Kępys (75’ Trybała), Marzec

 

Premierowa odsłona spotkania była ciekawa, choć trochę widzowie musieli czekać na premierowe trafienie  Już w 2. minucie przed dobrą szansą stanął Maciej Marzec, który minął bramkarza BKS-u i zabrakło mu centymetrów, aby ulokować piłkę w siatce. W kolejnych fragmentach meczu optyczna przewaga stała po stronie wilkowiczan, jednak bialska Stal również potrafiła zagrozić. Swoje okazje mieli m.in. Ryszard Borutko, Jakub Lorenc czy Jacek Wojtyłko. W 42. minucie to jednak GLKS fetował premierowe trafienie. Z bliskiej odległości golkipera Stali pokonał Marzec. 

 

Druga część meczu zaczęła się idealnie dla gospodarzy. W 46. minucie Marzec dograł do Dominika Kępysa, jego uderzenie obronił Oleg Abram, lecz wobec dobitki Daniela Kasprzyckiego był już bezradny. GLKS poszedł za ciosem i w 57. minucie prowadził już 3:0, gdy Marzec głową wpakował piłkę do "świątyni" BKS-u. Czerwono-żółto-zieloni podjęli jednak rękawice. W 73. Lorenc zdobył piękną bramkę po indywidualnej, kilkunastometrowej szarży. Radość bialskiej Stali nie trwała jednak długo. 10. minut później Jakub Caputa ustalił losy potyczki, wykorzystując skuteczny pressing na bramkarzu BKS-u.