BKS BOSTIK Bielsko-Biała - ŁKS Commercecon Łódź 3:2 (27:29, 18:25, 25:21, 25:21, 15:13)
 
MVP: Katarzyna Wawrzyniak (BKS BOSTIK)
 
BKS BOSTIK: Kazała, Janiuk, Kossanyiova, Świrad, Orvosova, Gajewska, Drabek (libero) oraz Drużkowska, Wawrzyniak, Witowska, Dąbrowska, Szczygłowska (libero)
 
ŁKS: Wójcik, Ninković, Bongaerts, Alagierska, Zaroślińska-Król, Kalandadze, Saad (libero) oraz Lazović, Pacak, Pasznik, Wawrzyńczyk
 
Na inaugurację sezonu 2020/2021 w TAURON Lidze, siatkarki BKS-u BOSTIK Bielsko-Biała sprawiły wszystkim naprawdę dużą niespodziankę. Podopieczne Bartłomieja Piekarczyka pokonały bowiem na wyjeździe ŁKS Commercecon bez straty seta i tym samym udowodniły, że w nowych rozgrywkach naprawdę trzeba będzie się z nimi liczyć.
 
W rewanżowym starciu w Hali pod Dębowcem bielszczanki zamierzały ponownie zaskoczyć faworyzowanego rywala. Poza tym gospodynie miały w niedzielny wieczór naprawdę o co walczyć, bo ewentualne zwycięstwo byłoby ich trzecim z rzędu, a dodatkowo pozwoliłoby im umocnić się na piątym miejscu w ligowej stawce. Czy zatem zawodniczki BKS-u BOSTIK zapewniły swoim kibicom najlepszy możliwy prezent na Mikołajki?
 
Blisko trzygodzinne widowisko w bielskiej hali miało wręcz niezwykły przebieg, ale zacznijmy od pierwszej partii, której początek stał pod znakiem długiej walki punkt za punkt. W pewnym momencie łodzianki wypracowały sobie nad BKS-em dwupunktową przewagę (10:12), której nie tylko nie oddały, ale wręcz konsekwentnie ją powiększały. Obraz gry zmienił się jednak przy stanie 12:17, gdy trener Piekarczyk postanowił wziąć challenge i zweryfikować, czy piłka po ataku Gabrieli Orvosovej faktycznie wylądowała poza boiskiem. Ostatecznie sędzia zmienił swoją decyzję i od momentu, gdy w polu zagrywki pojawiła się Andrea Kossanyiova, gospodynie doprowadziły do wyrównania. Podobnie jak początek, tak i końcówka pierwszej partii była naprawdę bardzo zacięta. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowały w niej podopieczne Michala Maska, które po grze na przewagi i udanym pojedynczym bloku w wykonaniu Britt Bongaerts wygrały 29:27.

Na początku drugiego seta kibice mogli przeżyć swoiste deja vu, bo i tym razem na placu gry nie brakowało walki i wymian ciosów. Od stanu 6:7 dominację nad boiskowymi wydarzeniami zaczęły jednak przejmować przyjezdne, które dzięki dobrej skuteczności Anny Kalandadze oraz błędom BKS-u BOSTIK w przyjęciu, zaczęły coraz bardziej odskakiwać swoim rywalkom. Nic więc dziwnego, że trener Piekarczyk zdecydował się wówczas nieco namieszać w składzie, a na placu gry pojawiły się Dominika Witowska, Katarzyna Wawrzyniak oraz Weronika Szlagowska. Roszady te dodały gospodyniom ożywienia, ale i tak w drugiej partii więcej stricte siatkarskich argumentów miały po swojej stronie łodzianki. Drugi set zakończył się zwycięstwem ŁKS-u 25:18, więc bielszczankom pozostała walka o doprowadzenie do tie-breaka.
 
Słabsza partia dodała podopiecznym Bartłomieja Piekarczyka naprawdę sporo animuszu, gdyż po mocnym ataku Aleksandry Kazały na tablicy wyników pojawił się rezultat 4:0, a w kolejnych minutach BKS BOSTIK tylko kontynuował swoją dobrą passę. Świetną formą w ataku imponowały chociażby Gabriela Orvosova czy Weronika Szlagowska i gdy wydawało się, że w tej partii nic już złego gospodyniom się nie wydarzy, od stanu 18:14 łodzianki, choćby dzięki skutecznym blokom oraz efektownej kiwce Bongaerts, doprowadziły do wyrównania 20:20. Końcówka należała już jednak do zawodniczek z Bielska-Białej, które również zaimponowały szczelnie stawianym blokiem, a jeden z nich przypieczętował wygranego seta do 21.
 
Takim samym wynikiem zakończyła się również czwarta partia, której przebieg śmiało można porównać z poprzednim setem. Mimo początkowej przewagi, wypracowanej choćby dzięki dobrej skuteczności w ataku, i tym razem rywalki doprowadziły do wyrównania oraz bardzo ciekawie zapowiadającej się końcówki. Od stanu 21:21, gdy trener Bartłomiej Piekarczyk postanowił wziąć czas, jego podopieczne nie oddały już przeciwniczkom ani jednego punktu. Błąd czterech odbić oraz autowy atak Aleksandry Wójcik wymiernie przyczyniły się do tego, że o zwycięstwie w tym zaciętym meczu miał zadecydować piąty set.
 
W nim w ataku oraz w polu serwisowym mocno zaimponowała Katarzyna Zaroślińska-Król, bo między innymi dzięki jej celnym uderzeniom ŁKS prowadził przy zmianie stron 8:5. BKS BOSTIK szybko jednak odrobił te straty za sprawą dwóch efektownych bloków, a następnie na parkiecie obserwowaliśmy prawdziwą wojnę nerwów, podczas której żadna ze stron nie mogła początkowo przejąć dominacji nad boiskowymi wydarzeniami. Po dobrej akcji Szlagowskiej oraz kolejnym postawionym przez bielszczanki bloku, to zawodniczki drużyny trenera Piekarczyka doprowadziły do upragnionej pierwszej piłki meczowej. Ostatecznie gospodynie - za sprawą celnego ataku Aleksandry Kazały z lewego skrzydła - wykorzystały swojego drugiego meczbola i w świetnym stylu odwróciły losy rywalizacji z ŁKS-em Commercecon Łódź.