Po raz kolejny niewiele dzieliło BKS od wygranej. Większym wyrachowaniem w końcówce cechował się jednak GTS Bojszowy i to ten zespół zgarnął trzy punkty.

 

GTS Bojszowy - BKS Stal Bielsko-Biała 2:1 (0:0)

 

Bramki: 

0:1  Adamus 48'

1:1  Kołek 84'

 2:1  90+4' (k.)

 

BKS Stal: Syc - Kalamus, Maciążka, Dziadek, M.Mieszczak, Małaczek (39’ Borutko, 88’ Smok), Tyrna, Skrobisz (78’ Polański), R. Tański, Wojtyłko, Adamus

 

Żółte kartki: Wojtyłko, Polański, Kalamus, M. Mieszczak

 

Sędziowie: Maciej Bednarczyk (główny), Sławomir Kantor, Dawid Rakus - Kolegium Sędziowskie Skoczów

 

- Boisko nie było w najlepszym stanie, dlatego ciężko było o efektowny futbol. Mimo to, przez większą część meczu zagraliśmy dobrze, byliśmy poukładani i fajnie to wychodziło, choć brakowało ostatniego podania. Rywal postawił na proste środki i to okazało się być skuteczne w tym meczu - mówi trener bielszczan, Juraj Dancik. 

 

Gdyby BKS kończył mecz w 60. minucie, to miałby 21 punktów więcej w tabeli, aniżeli obecnie i byłby na 6. miejscu. A tak bialska Stal uplątana jest w walkę o utrzymanie... Pierwsza część meczu upłynęła bez większej historii. Bialska Stal cierpliwie szukała swoich okazji i raz było bardzo blisko, wszak Kornel Adamus ostemplował słupek. W kilku innych zabrakło jednak przysłowiowej kropki nad "i", dlatego bezbramkowy remis nie mógł dziwić widzów. 

 

Druga część spotkania zaczęła się wybornie dla BKS-u. W 48. minucie Adamus przytomnie odnalazł się w zamieszaniu pod bramką rywala po rzucie wolnym wykonywanym przez Mateusza Maciążkę. Wydawało się, iż bielszczanie dowiozą korzystny rezultat do ostatniego gwizdka arbitra, lecz tak się nie stało. W 84. minucie Wojciech Kołek doprowadził do remisu po rzucie z autu, a w ostatniej akcji meczu zawodnik GTS-u celnie przymierzył z karnego, podyktowanego za faul Marcela Mieszczaka. 

 

Fot. Leon