To nie był najpiękniejszy mecz w wykonaniu bialskiej Stali. Piłkarze BKS-u na własne życzenie w pewnym momencie sami sobie wprowadzili niepotrzebną "nerwówkę". Finalny cel udało się im jednak spełnić - są pierwsze trzy punkty!

Piast Bieruń Nowy - BKS Stal Bielsko-Biała 3:5 (1:4)

Bramki: 
0:1 - J. Dancik 15'
1:1 - M. Bobla 17'
1:2 - R. Tański 23'
1:3 - J. Maj 29'
1:4 - R. Tański 45' (k.)
2:4 - A. Tracz 68'
3:4 - A. Tracz 71'
3:5 - R. Tański 88' (k.)

BKS Stal: Syc - Kalamus, Dancik, Dziadek, Maciążka, Borutko, Małaczek (65' Jura), Maj, Waleczek, O. Tański (72' Kozielski), R. Tański

Nie ma co ukrywać, pierwsze trzy kwadranse upłynęły pod znakiem sporej przewagi w ofensywie bielszczan. To był BKS, jaki zawsze chcemy oglądać! Na początku meczu dobre okazje do zdobycia bramki mieli: Jakub Maj i Remigiusz Tański - ten pierwszy oddał minimalnie niecelny strzał, drugiego uderzenie obronił golkiper Piasta. W końcu jednak bialska Stal dopięła swego. W 15. minucie Kamil Waleczek dograł dobrą piłkę z rzutu wolnego do Juraja Dancika, a grający trener BKS-u sfinalizował akcję mocnym, precyzyjnym strzałem z woleja. Radość BKS-u nie trwała długo... 120 sekund później do remisu doprowadził Marcin Bobla. 

Na więcej jednak czerwono-żółto-zieloni nie pozwolili w tej części meczu, a sami ruszyli do ataku. W 23. minucie ponownie BKS na prowadzenie wyprowadził R. Tański, który próbował, próbował, aż w końcu wpisał się na listę strzelców. Zawodnik bialskiej Stali przytomnie wykorzystał błąd defensywy gospodarzy, pognał na ich bramkę i wygrał z golkiperem miejscowych pojedynek "oko w oko".  Chwilę później było już 3:1, gdy Maj świetnie odnalazł się w zamieszaniu pod bramką rywali i huknął nie do obrony. Wynik do przerwy ustalił R. Tański, który celnie przymierzył z rzutu karnego podyktowanego za faul na Maju. 

Po zmianie stron widzieliśmy już inny zespół BKS-u. Mówiąc wprost, wróciły demony z przeszłości. W grę bialskiej Stali wkradła się nonszalancja, co kosztowało drużynę stratę dwóch goli i niepotrzebną "nerwówkę". W 72. minucie na boisku zameldował się Adam Kozielski, którego powrotu wyczekiwali kibice BKS-u. Trudno też się dziwić. Popularny "Kozi" robił sporo szumu pod bramką Piasta i przez ten czas mógł dwukrotnie wpisać się na listę strzelców. Finalnie wynik meczu w 88. minucie ustalił R. Tański, który jednocześnie skompletował hat-tricha, wykorzystując "11" podyktowaną za faul na Damianie Dziadku. 

Cieszymy się z trzech punktów, ale mamy także świadomość, że nie był to idealny występ BKS-u. Wierzymy, iż ta wygrana podniesie morale zespołu i teraz będzie tylko lepiej!