Rundę jesienną w wykonaniu bialskiej Stali podsumowuje trener zespołu, Paweł Krzysztoporski.

 

OKIEM REDAKCJI: Runda wiosenna poprzedniego sezonu była bardzo udana dla BKS-u, który uratował się wówczas przed spadkiem. Nic więc dziwnego, że wszyscy w klubie chcieli uniknąć "nerwówki" w tym sezonie. Zespół objął Paweł Krzysztoporski, który w przeszłości prowadził IV-ligową Unię Książenice, związany był także z Unią Racibórz czy też Gwarkiem Ornontowice. I wydawać się mogło, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Na treningach frekwencja była więcej niż zadowalająca, klub z Rychlińskiego wyszedł na prostą jeśli chodzi o kwestie organizacyjne, tylko w parze z tym nie poszły wyniki. BKS zamyka ligową tabelę. Tym bardziej budzi to zaskoczenie, że mówimy tu o uznanej marce, która w ostatnim czasie obchodziła jubileusz 100-lecia. Nikt jednak w bialskiej Stali nie zamierza jednak chować głowy w "piasek" i wiosną zespół ten będzie chciał odbić się od dna, ale o tym wkrótce... 

 

Tymczasem kampanię jesienną w wykonaniu bialskiej Stali podsumowujemy wraz z trenerem zespołu. 

 

OCZEKIWANIA A RZECZYWISTOŚĆ

 

Musimy się cofnąć do lipca. Do momentu, w którym przyjechałem do Bielska i podjąłem pracę jako trener BKS-u. Bardzo mocno przyglądałem się temu, co wydarzyło się w poprzednim sezonie w bialskiej Stali. Trudno było uwierzyć, że po tak słabej jesieni, można było zrobić tak dobrą wiosnę. Cel był więc jasny - zrobić wynik lepszy niż w poprzednim sezonie. Spotkałem tutaj masę świetnych ludzi, z których rad korzystam do teraz i zaczęła się budowa drużyny, która byłaby młodsza, bardziej rozwojowa i perspektywiczna. Każdy kto przyglądał się naszym działaniom widział, że czasu było niewiele latem. Nie chcę nikogo zachwalać czy krytykować indywidualnie, ale nie ma co się oszukiwać - nie wszyscy zawodnicy weszli na poziom, który oczekiwali. Ocena może być jednak tylko jedna, zderzyliśmy się bardzo mocno z tą rundą i nie spełniliśmy celu sportowego. Przede wszystkim szkoda meczów, które powinniśmy wygrać, przynajmniej zremisować, a przegrywaliśmy je. Takich spotkań było sporo. 

 

ATUTY I MANKAMENTY

 

Jeśli chodzi o atuty, byliśmy powtarzalni. Mimo że nazwiska w składzie się zmieniały, bo nie pamiętam abyśmy zagrali dwa razy w tym zestawieniu, każdy rywal musiał się nastawić na walkę. Do zaangażowania nie mam pretensji do zawodników. Chcieliśmy grać odważnie, do przodu, posiadając piłkę. Dziś z perspektywy tabeli nie mogę powiedzieć, że to akurat był atut. Sam zastanawiam się, czy to były właściwe wybory taktyczne. Kolektyw, drużyna, zaangażowanie - to były nasze atuty, ale za samo serce do gry punktów się nie dostaje... 

 

NIESPODZIANKI I ROZCZAROWANIA

 

Rozczarowaniem jest pewnie nasza drużyna. Jesteśmy po dużej analizie, każdy z zawodników został dokładnie oceniony, oceniona została moja praca. Wiemy, gdzie popełniliśmy błędy i będąc na ostatnim miejscu, to my jesteśmy tą negatywną niespodzianką. Niespodzianką na plus jest natomiast Rotuz Bronów. Graliśmy z nimi ostatni mecz i mimo że prowadziliśmy przegraliśmy. Reszta czołówki była raczej do przewidzenia. 

 

JESIEŃ BKS STAL BIELSKO-BIAŁA W PIGUŁCE:

Punkty – 8 (2 zwycięstwa, 2 remisy, 11 porażek)
Stosunek bramkowy – 18 strzelonych, 37 straconych
Bilans domowy – 2 zwycięstwa, 1 remis, 4 porażki (bramki 12:15)
Bilans wyjazdowy – 0 zwycięstw, 1 remis, 7 porażek (bramki 6:22)
Najwyższe zwycięstwo – domowe 5:1 z GTS-em Bojszowy w 13. kolejce

Najwyższa porażka – domowa z Czarnymi Jaworze 0:5 w 5. kolejce
Najlepszy strzelec – Remigiusz Tański (4 gole)

 

Źródło: sportowebeskidy.pl