BKS nie brał "jeńców" w tym sezonie. To jednak uległo zmianie. Bialska Stal zanotowała pierwszy remis. Podziałem punktów zakończyło się starcie z rezerwami LKS-u Goczałkowice-Zdrój.

 

LKS II Goczałkowice-Zdrój - BKS Stal Bielsko-Biała 2:2 (1:0) 

 

Bramki:

1:0 ... (12', z rzutu karnego)

1:1 Dokudowiec (47')

2:1 ... (57')

2:2 Dokudowiec (63')

 

BKS Stal: Syc - Waliczek, Mieszczak (12' Czyż), Padło, Markov, Dokudowiec, Kozioł, Janik, Łoś, Pilch (60' Lewandowski), Yevtyschenko 

 

Dwie zupełnie odmienne połowy zagrali piłkarze bialskiej Stali w starciu z "Goczałami". Premierowej odsłony na pewno czerwono-żółto-zieloni nie mogą zaliczyć do udanej. Gospodarze mieli bezapelacyjnie przewagę optyczną, stwarzali sobie więcej sytuacji w ofensywie, natomiast BKS nie potrafił złapać swojego rytmu. W 12. minucie LKS II udokumentował swoją przewagę, gdy na gola zamienił rzut karny za zagranie ręką przez Marcela Mieszczaka. Bialska Stal stworzyła sobie w tej części meczu jedną sytuację. Wojciech Padło trafił do siatki rywala po dograniu z rzutu wolnego, lecz arbiter spotkania gola nie uznał wskazując na pozycje spaloną gracza Stali. 

 

Znacznie lepiej wyglądała gra zawodników z Białej po przerwie. W 47. minucie było już 1:1, a na listę strzelców wpisał się Kamil Dokudowiec, który zamknął podanie od Dariusza Łosia. 10 minut później gospodarze jednak znów cieszyli się z trafienia. Tym razem po ładnym uderzeniu z dystansu. Bialska Stal podjęła "rękawice" i ponownie doprowadziła do wyrównania. Znów do siatki przeciwnika trafił Dokudowiec wykorzystując podanie od Pawła Kozioła. Jak się później okazało, gol ten ustalił losy meczu, choć do końca obie ekipy miały swoje okazje, aby przechylić szalę wygranej na swoja korzyść. 

 

- W pierwszej połowie nas znów nie było. Tak jak w meczu z GLKS-em źle weszliśmy w mecz. Druga część była już jednak dużo lepsza. Byliśmy bardziej zmotywowani, agresywni i remis jest wynikiem sprawiedliwym z perspektywy całego spotkania - ocenia Kamil Sekuła, trener BKS-u.