Po sparingu z LKS-em Czaniec rozmawiamy z trenerem BKS-u, Pawłem Krzysztoporskim, który podsumowuje pierwszy tydzień przygotowań bialskiej Stali.

 

O sparingu z LKS-em Czaniec.

- Przede wszystkim bardzo się cieszę, że ten mecz się odbył. Gdybyśmy mieli grać w sobotę, pewnie do tego sparingu by nie doszło. Zaczęliśmy na zielonym boisku, ale długo ten stan nie potrwał (śmiech). Bardzo dobrze pokazali się testowani zawodnicy. To jest to czego od nich oczekujemy. Pierwszy kwadrans był świetny dla nas, a później w tych trudnych warunkach lepiej radził sobie LKS i zaczął nas punktować. Niemniej był to kawał dobrego treningu biegowe, z czołową siłą IV ligi. Sporo znaków zapytania, które miałem zostały rozwiane. Cieszy też, że z dobrej strony pokazała się młodzież. 15-letni Olaf Kędelski zdobył bramkę, ale ktoś kto śledzi naszą drużynę wie, że już pojawiał się na boisku w zeszłej rundzie. Nie dostaje jednak tej szansy za darmo, tylko jest to owoc dobrej pracy na treningach i czas będzie grać na jego korzyść. Na plus także należy zanotować występ Maksymiliana Kobędzy. Takie małe rzeczy cieszą najbardziej. 

 

O potencjalnych wzmocnieniach.

- Powiem tak, w kręgu zainteresowań BKS-u są zawodnicy, których testować nie trzeba. Szukamy gotowych zawodników, którzy z miejsca są w stanie podnieść jakość drużyny. Poznałem lokalny rynek, wiem kto może decydować o losach meczu i decyzja o dołączeniu do bialskiej Stali należy do nich. BKS w tym momencie ma duże perspektywy i dołączenie do nas może się okazać w przyszłości bardzo korzystne. 

 

O pierwszym tygodniu przygotowań i wsparciu kibiców. 

- Cieszę się, że mieliśmy świetne warunki do przygotowań. Panowie zarządzający obiektem "na górce" robią wszystko, abyśmy mieli komfort trenowania, za co dziękuję. Pierwszy tydzień przygotowań był mocny, dlatego, że potrzebujemy mocnych ludzi. Wiemy jak trudna runda nas czeka, jak wiele ludzi trzyma za nas kciuki, jak wiele osób nas wspiera i nie możemy nie spełnić ich oczekiwań. Nawet na sparingu z LKS-em mieliśmy fantastyczny doping. My tego potrzebujemy, potrzebujemy wsparcia, mimo że nie zawsze idzie po naszej myśli. W zawodnikach jest sportowa złość i gwarantuje, że czas przygotowań będzie czasem mądrej pracy, która pozwoli nam wygrywać nie tylko z bezpośrednimi rywalami do utrzymania, ale z drużynami z górnej części tabeli.