Cóż, niby jest punkt na bardzo trudnym terenie. Szanujemy. Z drugiej z kolei strony to 4 mecz z rzędu, gdzie BKS prowadzi 1:0 i nie potrafi dowieźć korzystnego rezultatu do ostatniego gwizdka arbitra. 
 
LKS Łąka - BKS Stal Bielsko-Biała 1:1 (0:1)
 
Bramki:
0:1 R.Tański (20’)
1:1 … (72’)
 
BKS Stal: Juraszek - Kalamus, Małaczek, Dziadek, Jóskow, Borutko, Maj (80’ Polański), Waleczek (90+8’ Długosz), R. Tański, Pachny, Kozielski (90’ O. Tański)
 
To było jedna z najlepszych pierwszych połów BKS-u w tym sezonie. Bielszczanie od początku zagrali odważnie, bardzo ambitnie, co przełożyło się na liczbę sytuacji bramkowych. Już w 1. minucie dobrym podaniem popisał się Jakub Maj, lecz jego intencje wyczuł bramkarz LKS-u. Chwil kilka później akcję Adama Kozielskiego przerwał obrońca gospodarzy. W końcu jednak bielszczanie dopięli swego. W 20. minucie Kamil Waleczek dograł piłkę z rzutu wolnego wprost na głowę Remigiusza Tańskiego, a ten pewnym uderzeniem pokonał golkipera gospodarzy. 
 
W kolejnych minutach zawodnicy z Łąki ruszyli do odrabiania strat, lecz zawsze tam, gdzie być powinien był Grzegorz Juraszek, który zanotował bardzo dobre zawody. Bramkarz BKS-u oprócz dobrej pracy na linii, często również interweniował na przedpolu. Bialska Stal mogła podwyższyć również rezultat spotkania, jednak finalnie tego nie udało się zrealizować. 
 
Po przerwie LKS ruszył do odrabiania strat. Zespół BKS-u nie potrafił już radzić sobie z atakami rywala, tak jak w pierwszej połowie. Konsekwencją tego była stracona bramka w 72. minucie po zamieszaniu w polu karnym BKS-u. Gospodarze 5 minut później mogli objąć prowadzenie, jednak nie wykorzystali rzutu karnego, podyktowanego za faul Grzegorza Kalamusa. Piłkarze bialskiej Stali także mogli przechylić szalę wygranej na swoją korzyść. W końcówce meczu strzał Olafa Tańskiego obronił jednak golkiper z Łąki.