Meczem z MKS-em Lędziny zainaugurowali piłkarską wiosnę zawodnicy bialskiej Stali.

 

MKS Lędziny - BKS Stal Bielsko-Biała 5:0 (2:0)

 

Bramki:

1:0 - Rzepa 31' 
2:0 - Kostrzewa 45' 
3:0 - Todorski 54' 
4:0 - Todorski 56'
5:0 - Kostrzewa 77'
 

BKS Stal: Syc - Kalamus, Małaczek, Smok, Maciążka, Tyrna, Borutko, Waleczek (75’ Polański, Wojtyłko (59’ O. Tański), R. Tański (79’ J. Mieszczak), Adamus

 

Wiadomo było, iż BKS nie będzie w tym spotkaniu faworytem, wszak obie drużyny dzieli w tabeli spora różnica. Niemniej przez pierwsze fragmenty spotkania byliśmy świadkami relatywnie wyrównanej walki. Bialska Stal miała swoje szanse, m.in. za sprawą Remigiusza Tańskiego.

 

Kiedy jednak drużyna z Lędzin objęła prowadzenie w 31. minucie po uderzeniu z 25. metrów coś w drużynie "pękło". Nie pierwszy raz i to się wydaje największym mankamentem bialskiej Stali w tym sezonie. Gdy traci bramkę, brakuje wiary w to, iż można na ten stan odmienić. Lędzinianie wyczuli "krew" i poszli za ciosem, gdy tuż przed przerwą na listę strzelców wpisał się Mateusz Kostrzewa. 

 

Druga połowa należała do gospodarzy, którzy z łatwością wykorzystywali błędy bielszczan w defensywie. Te podczas tego meczu nie były rzadkością, stąd i końcowy wynik nie może dziwić - porażka 0:5 idzie w świat. 

 

Fot. Leon