Cóż można napisać po takim meczu... Można silić się na eufemizmy, słowną żonglerkę, że nie było tak źle. Tego robić jednak nie będziemy. Wystarczy powiedzieć, że BKS przegrywa z GLKS-em 1:6. A i tak był to najniższy wymiar kary.

GLKS Wilkowice - BKS Stal Bielsko-Biała 6:1 (3:1)

Bramki:
1:0 Kępys (1')
2:0 Kępys (23')
2:1 R. Tański (30', z rzutu karnego)
3:1 Gala (42')
4:1 J. Bąk (54', z rzutu karnego)
5:1 Kępys (63')
6:1 J.Bąk (66')

BKS Stal: Juraszek - Kalamus (46’ Maciążka), Smok, Dancik, Jóskow, Borutko, Małaczek (75’ O. Tański), Jura, Maj, Pachny, R. Tański

GLKS: Zajac - Gawryś (46’ Kozieł) -  Kruczek - Adamczyk - Wojtyła (46’ Śleziak), Cybiński (20’ Kubica), Marek, Gala (60’ Marzec), Kasprzycki (65’ Matlak), Bąk, Kępys (75’ Wiewióra)

- Byliśmy dobrze przygotowani na mecz z BKS-em. Wiedzieliśmy jakie są atuty tego zespołu, i jak je neutralizować. To, że odrobiliśmy zadanie domowe świadczy już początek spotkania, a z każdą kolejną minutą nasza przewaga rosła. To był najniższy wymiar kary dla rywala - mówi Krzysztof Bąk, trener GLKS-u Wilkowice. 
 
Wilkowiczanie bardzo dobrze weszli w spotkanie, zaskakując bardzo szybko bialską Stal. W 48. sekundzie Dominik Kępys znalazł się w sytuacji sam na sam z Grzegorzem Juraszkiem i ulokował piłkę w siatce, która po drodze odbiła się jeszcze od słupka. W kolejnych fragmentach mecz zrobił się nieco bardziej wyrównany, BKS nieśmiało próbował zaskoczyć gospodarzy w ofensywie. Ci jednak dołożyli kolejną bramkę w 24. minucie, gdy Kępys lobem pokonał bramkarza Stali. Odpowiedź bialskiej Stali była jednak właściwa. 5. minut później faulowany w polu karnym GLKS-u był Jakub Maj, a z "wapna" nie pomylił się Remigiusz Tański. Wydawało się, że BKS będzie mógł nawiązać walkę w tym spotkaniu, lecz bramka Tomasza Gali z rzutu wolnego z końcówki pierwszej połowy podcięła zupełnie skrzydła bielszczanom. 
 
Po zmianie stron GLKS kontynuował swój popis strzelecki. W 54. minucie Janusz Bąk celnie przymierzył z rzutu karnego, podyktowany za faul Mateusza Małaczka na Danielu Kasprzyckim. Niespełna 10 minut później hat-tricka skompletował Kępys, a wynik spotkania w 66. minucie celnym strzał z okolic 14. metra ustalił Bąk.