Ranga gatunkowa dzisiejszego meczu była spora. Bialska Stal podejmowała lidera Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej, GLKS SferaNet Wilkowice. Goście potwierdzili swoją wyższość w tabeli i przerwali dobrą passę BKS-u. 

 

BKS Stal Bielsko-Biała - GLKS Sferanet Wilkowice 2:4 (0:3)

 

Bramki:

0:1 Caputa (25')
0:2 Caputa (29')
0:3 Kasprzycki (34')
0:4 Caputa (72')

1:4 Yevtyschenko (76')
2:4 Lewandowski (80')

 

BKS Stal: Syc - Waliczek, Kalamus, Czyż (46' Dokudowiec), Markov, Yevtyschenko, Kozioł, Padło, Łoś, Janik, Pilch (65' Lewandowski)

 

Początkowy fragment spotkania upłynął pod kątem obopólnego sprawdzania swojego potencjału. Z każdą minutą to jednak goście zaczynali przeważać na placu gry. To również wilkowiczanie wykazywali się większą odwagą w poczynaniach ofensywnych, co przyniosło im zamierzony rezultat w 25. minucie. Jakub Caputa w wysokim pressingu odebrał piłkę Tomaszowi Czyżowi i pokonał Jana Syca w sytuacji sam na sam. Napastnik GLKS-u 4 minuty później raz jeszcze świętował trafienie. Tym razem dobrze odnalazł się w podbramkowym zamieszaniu po rzucie rożnym.

 

W 34. minucie GLKS prowadził już trzema bramkami, gdy Daniel Kasprzycki sfinalizował świetną akcję Macieja Marca, który na skrzydle ograł Mykolę Markova. BKS w tej części meczu nie był w stanie w żaden sposób zagrozić świetnie dysponowanym zawodnikom z Wilkowic. 

 

Po zmianie stron tempo meczu nieco opadło, co jednak nie oznacza, że na placu gry nie działo się nic. W 72. minucie Caputa wymanewrował defensywę BKS-u i później mógł cieszyć się z hat-tricka. Następnie GLKS oddał pole bialskiej Stali, co też gospodarze wykorzystali. W 76. minucie Matvei Yevtyschenko na gola zamienił dobre zgranie piłki przez Karola Lewandowskiego. Ten natomiast chwilę później ustalił wynik na 2:4 po dośrodkowaniu z rzutu wolnego przez Pawła Kozioła.