BKS Stal Bielsko-Biała - Błyskawica Drogomyśl 3:0 (2:0)
Trzecie zwycięstwo z rzędu stało się faktem! Bialska Stal pokonuje niełatwego rywala, jakim jest Błyskawica Drogomyśl, i utrzymuje dobrą serię. Oby tak dalej!
BKS Stal Bielsko-Biała - Błyskawica Drogomyśl 3:0 (2:0)
Bramki:
1:0 Bęben (6’)
2:0 Kozioł (22’, z rzutu wolnego)
3:0 Szymala (90+4')
BKS Stal: Dyduch - Michałek, Porębski, Kubica, Lorenc (66’ Waliczek), Bęben (46’ Hutyra), Kozioł (75' Zieliński), Lewandowski (64' Legbo), Łoś, Marian (75' Szymala), Loranc
Błyskawica: Pońc - B. Bawoł, B. Szołtys, Węglorz, Saltarius, Miklosh, Laskowski, Varvarynets, Okraska, Rybka, Ułasewicz
W ostatnich sezonach Błyskawica często rywalizowała z BKS-em w grach sparingowych. Dziś obie ekipy spotkały się w zmaganiach 4. kolejki V ligi i trzeba przyznać, że stworzyły ciekawe widowisko dla oka kibica. Spotkanie idealnie rozpoczęło się dla bialskiej Stali. W 6. minucie BKS na prowadzenie wyprowadził Marcin Bęben, który sfinalizował dogranie Dariusza Łosia z rzutu rożnego na krótki słupek. Nieco ponad kwadrans później było już 2:0, gdy Paweł Kozioł przepięknie przymierzył z rzutu wolnego z okolic 20. metra.
Sytuacji bramkowych rzecz jasna było znacznie więcej. W szeregach drogomyślan bardzo dobre próby mieli m.in. Bartłomiej Szołtys oraz Dawid Okraska. W obu przypadkach świetnie “w świątyni” bialskiej Stali interweniował Filip Dyduch. BKS natomiast mógł pokusić się o wyższe prowadzenie. W 41. minucie sędzia nie uznał jednak trafienia Kacpra Mariana - spalony.
Na wstępie drugiej połowy w klarownej sytuacji po akcji Karola Lewandowskiego znalazł się debiutujący w szeregach BKS-u Kamil Hutyra, jednak jego strzał obronił Mateusz Pońc. W odpowiedzi kontaktowego trafienia szukał Okraska, bezskutecznie. W 62. minucie o uderzenie z dystansu pokusił się B. Szołtys, lecz i z tą próbą poradził sobie Dyduch. Młody golkiper bialskiej Stali chwilę później znów zanotował bardzo dobrą interwencję, tym razem powstrzymując B. Szołtysa w pojedynku “oko w oko”. Wynik meczu na 3:0 w doliczonym czasie ustalił Kacper Szymala, który wykorzystał sytuację sam na sam.