Po dobrej passie zwycięstw przyszedł czas na jej kres. Iskra Pszczyna wysoko pokonała dziś drużynę bialskiej Stali, biorąc tym samym rewanż za porażkę z jesieni. 

 

Iskra Pszczyna - BKS Stal Bielsko-Biała 6:2 (2:1) 

 

Bramki: 

0:1 - J. Pilch 5'

1:1 - 22'

2:1 - 32'

3:1 - 50'

4:1 -56'

5:1 - 66'

5:2 - samobójcza 70'

6:2 - 73'

 

BKS Stal: Syc - Kalamus (65' Lech), Dancik, Czyż (65' Rozmus), Waliczek (46' Mieszczak), Zieliński (46' Vinicius), Markov, Janik, Łoś, Dokudowiec (65' Borutko), Pilch (60' Wojtyłko)

 

- Zaczęliśmy dobrze ten mecz, ale później brakowało nam ostatniego podania i wykończenia. Czujemy niedosyt po tym meczu, ale wynik jest dość za wysoki w moim przekonaniu. Niemniej, gratulacje dla trenera Jarka Kupisa i całego zespołu Iskry - zagrali dziś świetny mecz - mówi trener BKS-u, Paweł Krzysztoporski. 

 

5 minut potrzebował zespół bialskiej Stali, aby cieszyć się z prowadzenia. Świetną akcję kombinacyjną swojego zespołu golem spuentował Jakub Pilch. Później jednak to zespół z Pszczyny przejął inicjatywę nad spotkaniem, co też zostało udokumentowane w rezultacie. W 22. minucie Iskra doprowadziła do remisu po dobrym dośrodkowaniu z prawej strony, a 10. minut później było już 2:1 dla drużyny gospodarzy, którzy wykorzystali błąd bramkarza BKS-u. Wszystko jednak było możliwe, wszak tym rezultatem zakończyła się pierwsza połowa i po zmianie stron kibice wyczekiwali emocjonującego widowiska. 

 

BKS - owszem - próbował, stwarzał zagrożenie, ale to do Iskry należały "konkrety". Próby Tomasza Janika, Dariusza Łosia czy Kamila Dokudowca nie znalazły "happy endu". Dopiero niefortunna interwencja defensora Iskry przyniosła trafienie bialskiej Stali w drugiej połowie. Z drugiej strony natomiast Iskra do bramki BKS-u trafiała jeszcze czterokrotnie i ostatecznie zwyciężyła 6:2.