DOMINACJA! Tak jednym słowem można opisać dzisiejszy pojedynek BKS-u z LKS-em Studzienice. Piłkarze bialskiej Stali urządzili sobie trening strzelecki na niżej notowanym rywalu, udanie kończąc świetną rundę!

 

BKS Stal Bielsko-Biała - LKS Studzienice 9:1 (1:0) 

 

Bramki: 

1:0 Janik 13' 

2:0 Pilch 52'

2:1 Grzechnik 59'

3:1 Pilch 69'

4:1 Pilch 71'

5:1 Janik 80'

 6:1 Pilch 86'

 7:1 Waliczek (k.) 88'

8:1 Rozmus 89'

9:1 Rozmus 90'

 

BKS Stal: Syc (46' Abram) - Lech (60' M. Mieszczak), Dancik, Kalamus, Waliczek, Zieliński, Janik, Łoś (73' Rozmus), Dokudowiec (65' Borutko), Wojtyłko (46' Vinicius), Pilch

 

- Jestem niesamowicie szczęśliwy po tym meczu. Widziałem drużynę zdeterminowaną, ukierunkowaną na cel, jakim jest zwycięstwo. Chcieliśmy zmazać plamę po porażce z Iskrą. Dość długo zajęło nam, aby zdobyć bramkę decydującą o losach meczu, natomiast byliśmy cierpliwi i to popłaciło - przyznaje trener BKS-u, Paweł Krzysztoporski. 

 

Ten mecz nie do końca był tak łatwy, jak wskazuje na to wynik. Zespół ze Studzienic dotarł na mecz i dopóki miał siłę, ambitnie walczył. To jednak BKS był drużyną znacząco lepszą, potwierdzając tym samym, że ekipa z Białej należy do ligowej czołówki na wiosnę. - 10 zwycięstw w tej rundzie to nie jest przypadek. To nie zrobiło się samo. Cieszymy się, że mogliśmy dać kibicom trochę radości po nieudanej jesieni. Gdyby liga trwała jeszcze miesiąc to pewnie starczyłoby nam siły na kolejne wygrane - dodaje Krzysztoporski. 

 

Strzelanie w 12. minucie rozpoczął Tomasz Janik, który sfinalizował dogranie z prawej strony od Dariusza Łosia i... tym samym ustalił losy pierwszej połowy. Bialska Stal - owszem - próbowała zagrozić outsiderowi ze Studzienic, ale ten potrafił odpierać ataki BKS. Dopiero po zmianie stron, w 52. minucie, gospodarze dołożyli kolejne trafienie. Jakub Pilch mocnym strzałem z lewej nogi nie dał szans bramkarzowi gości na skuteczną interwencję i wydawać, by się mogło, że ruszy "lawina". Ta istotnie ruszyła, ale z lekkim opóźnieniem. W tzw. międzyczasie o bramkę kontaktową pokusili się piłkarze LKS-u. Od momentu bramki Pilcha w 69. minucie natomiast zaczęła się istna dominacja bialskiej Stali. Wspomniany "Pilchu" skończył mecz z czterema bramkami na koncie, kolejne trafienie dołożył Janik, gola z rzutu karnego fetował Daniel Waliczek, a w końcówce instynktem strzeleckim błysnął Antoni Rozmus, który dwukrotnie lokował piłkę w siatce.