Przed spotkaniem z MRKS-em Czechowice-Dziedzice rozmawiamy z Łukaszem Bielem - nowym zawodnikiem bialskiej Stali, który dołączył do naszego klubu po zakończeniu sezonu w Futsal Ekstraklasie. 

 

Dlaczego zdecydowałeś się pomóc bialskiej Stali?

Łukasz Biel: Chęć nowych wyzwań i innych życiowych doświadczeń. Temat gry w BKS pojawił się już 2 lata temu, przed moim transferem do BSF Bochnia. Odbyłem wtedy z zespołem trenera Krzysztoporskiego kilka jednostek i niewiele brakło, abym to już wtedy został w BKS. Tak się jednak nie stało. W styczniu tego roku po przyjściu do BKS Stal trenera Dybczyńskiego skontaktowaliśmy się i analizowaliśmy moją sytuację kontraktową w futsalu. Sezon futsalowy kończy się wcześniej niż na dużym boisku, co dało możliwość, aby w trakcie rundy dołączyć do zespołu. Dogadaliśmy się na 6 kolejek do końca obecnego sezonu. Co będzie później, czas pokaże. Nie wykluczam gry na dużym boisku, ale futsal jest w moim sercu bardzo mocno zakorzeniony, więc mocno mnie do niego nadal ciągnie.

 

Jedyną bramkę na III-ligowym szczeblu zdobyłeś w meczu… z BKS-em. Jak wspominasz tamto derbowe spotkanie Rekordu z bialska Stala? 

- Było to już dość dawno temu, ale pamiętam, że miałem wtedy mocną pozycję w zespole trenera Wojtka Gumoli i cieszyłem się wtedy jego dużym zaufaniem. Dzięki temu wyszedłem w podstawowym składzie na ten mecz i zaprezentowałem się z dobrej strony. Strzeliłem bramkę z rzutu karnego, która dała nam kontrolę i nie odpuściliśmy tego meczu już do końca wysoko wygrywając. Zapamiętam to widowisko również z aspektów kibicowskich. Chyba pierwszy raz przy Startowej 13 był wtedy nadkomplet kibiców. Niesamowita atmosfera zgotowana przez kibiców BKS. 

 

Z czym Ci się kojarzy BKS?

- Mi jako młodemu bielszczaninowi z Rafałem Malinką na środku obrony, Sławomirem Białkiem w bramce, świetnym Piotrem Czakiem w ataku oraz moim kolegą Krystianem Papatanasiu, który dzielił i rządził w środku pola. To jest BKS, który najbardziej pamiętam, późniejsze lata nie odcisnęły na mnie już takiego piętna. To były moje lata młodzieńcze. To również dzięki tym zawodnikom i ich oglądaniu w wieku 6 lat pojawiłem się na swoim pierwszym piłkarskim treningu i miało to miejsce w BKS-ie, gdzie przez 1,5 roku zaczynałem swoją przygodę piłkarską w żakach.

 

Czy przez te wszystkie lata brakowało Ci gry na dużym boisku? 

- Zdecydowanie tak. Bardzo cieszyły mnie coroczne gry na dużym boisku Futsal Ekstraklasa Rekordu vs. 3 liga Rekordu, w których regularnie występowałem. Od 2/3 sezonów, czyli od czasu, w którym odszedłem na stałe z futsalowego Rekordu, to praktycznie co sezon miałem zagwostkę, czy nie spróbować sił ponownie na dużym boisku. Teraz to pragnienie zwyciężyło i będę ponownie grał na dużym boisku. Ciesze się, że padło akurat na mnie i BKS, jest to klub z ogromnymi tradycjami i chciałbym, aby wrócił na wyższe szczeble rozgrywkowe. Po wielu sukcesach w futsalu, to mam też taką małą niespełnioną ambicję sportową, aby zapisać się w jakikolwiek sposób na kartach lokalnej społeczności. Może takim czymś będzie awans do IV ligi? Kto wie, czas pokaże.

 

Miałeś ogromne predyspozycje, aby grać na dużym boisku. Czemu więc wybór padł na futsal?

- Nigdy się nad Twoim pytaniem nie zastanawiałem, ale ciekawe jest to, że dość często słyszałem w ostatnich dniach, że miałem naprawdę bardzo duże „papiery” na grę na dużym boisku. Więc może coś w tym Twoim pytaniu jest? Prawdę mówiąc to po moim pierwszym sezonie w III lidze na dużym boisku poszedłem na coroczną rozmowę kontraktową z Prezesem Szymurą z Rekordu i została mi zaproponowana podwyżka, ale również propozycja zmiany dyscypliny na futsal z dużego boiska. W tamtym okresie regularnie występowałem w kadrze narodowej U-21 oraz zdobywałem wiele laurów w rozgrywkach młodzieżowych w futsalu. Pomyślałem więc, dlaczego nie spróbować na hali?

 

Dogadaliśmy się i zmieniłem dyscyplinę. Początek był bardzo ciężki, miałem problemy z regulalną grą, ale w późniejszym okresie zdołałem sobie wywalczyć odpowiednią pozycję w drużynie i zdobyłem 6 Mistrzostw Polski oraz kilka Pucharów i Superpucharów w kraju. Zagrałem kilkanaście spotkań w seniorskiej kadrze narodowej. Występowałem w 2018 r. na Camp Nou z Rekordem, także piękne wspomnienia. Tak jak w swoim życiu staram się nie żałować żadnej decyzji, tak nad decyzją zmiany boiska na futsal uważam, że nie do końca ją przeanalizowałem pod kątem przyszłości i być może podjąłem ją zbyt pochopnie. Czasu jednak nie cofnę oraz przede wszystkim to co zdobyłem w futsalu zostanie ze mną na zawsze za co jestem wdzięczny.

 

Jakie są najważniejsze różnice między futsalem a grą na trawiastym boisku? 

- Ciekawą rzecz usłyszałem od Marka Wolocha na naszym ostatnim spotkaniu, że „jak ktoś umie grać w piłkę, to nieważne jakie jest boisko”. Mogę się pod tym podpisać. Futsal i piłka nożna polegają na graniu w piłkę nożną. Tyle i aż tyle. Różnica jest w trzech aspektach. W nawierzchni, wymiarach boiska oraz liczebności składów. Reszta jest bardzo zbliżona i nie sądzę, abym miał jakieś trudności z szybką adaptacją do piłki jedenastoosobowej. Z mojego doświadczenia i obserwacji zawodników wiem, że zdecydowanie łatwiej futsalowcowi iść grać na duże boisko, niż zawodnikowi z dużego boiska przejść na futsal i ogarnąć wszystkie nowinki taktyczno-defensywne.

 

Ty pomożesz BKS-owi, ale czy BKS też może Tobie pomóc w jakiś sposób w dalszej futsalowej karierze?
- To jest ciekawa kwestia. Wiem na pewno, że moja kariera futsalowa nadal trwa. To, że zakończyłem sezon w Katowicach i odszedłem z tamtego klubu, nie oznacza, że zawieszam buty na kołku. Teraz dla większości futsalowców jest czas roztrenowania, a ja wykorzystuję ten okres na maksymalny wysiłek wzmacniając BKS. Niemniej, nie uważam, aby mogło mi to w jakikolwiek sposób pomóc w futsalu, ja uważam, że są to dwie różne dyscypliny. Jedynie może pod aspektem fizycznym, że nie będę „zastany”. Uważam natomiast, że BKS Stal Bielsko-Biała ma ogromne możliwości i bardzo ciekawe perspektywy rozwoju na przyszłość. Jest to klub z ogromną historią i tradycjami. Posiada własne sekcje, czy struktury. Od kilku lat cały czas się rozwija organizacyjnie i pnie się do góry. Odpowiadając już konkretnie na pytanie, to kariera futsalowa kiedyś się skończy. Natomiast istnieje po niej życie. To w tym upatruję przestrzeń, aby ludzie, których tutaj poznam byli otwarci na nowe perspektywy i projekty, a nóź przy połączeniu wspólnych sił uda się coś ciekawego zrealizować w przyszłości.