Spotkaniem z Fortecą Świerklany rundę wiosenną w V lidze zainaugurowała bialska Stal. Mecz stał na wysokim poziomie, a emocji nie zabrakło. Ostatecznie padł remis 3:3. 

 

Forteca Świerklany - BKS Stal Bielsko-Biała 3:3 (2:3)

 

Bramki:

1:0… (5’)

1:1 Janik (20’)

2:1 … (21’)

2:2 Porębski (25’)

2:3 Łoś (45’)

3:3 ... (70')

 

BKS Stal: Dyduch - Lorenc (70’ Biela), Porębski, Kubica, Michałek (80’ Waliczek), Bęben, Kozioł, Janik (80’ Waakoonwi), Łoś (75’ Czernek), Hutyra, Marian 

 

- Mamy mieszane odczucia po tym meczu. Z jednej strony, dwukrotnie przegrywaliśmy w tym meczu, ale udało nam się objąć prowadzenie, które później straciliśmy. Mieliśmy też swoje okazje w końcówce. Szkoda początku spotkania, brakowało nam zgrania, chłodnej głowy. Później jednak to się zmieniło - ocenia trener BKS-u, Krzysztof Dybczyński. 

 

Od początku spotkania Forteca dawała sygnały pod bramką bialskiej Stali, że jej głównym elementem będą dośrodkowania i stałe fragmenty. Po kilku sygnałach ostrzegawczych gospodarze objęli prowadzenie w 5. minucie po skutecznej finalizacji "wrzutki" przez zawodnika Fortecy. W 20. minucie BKS doprowadził do wyrównania. Tomasz Janik głową zamknął dośrodkowanie z rzutu rożnego. 60. sekund później Forteca znów prowadziła - tym razem po zamieszaniu w polu karnym BKS-u. Następnie miejscowi mieli klarowną okazję, aby doprowadzić do wyniku 3:1, lecz świetnie interweniował Filip Dyduch.

 

Ta interwencja była o tyle ważna, gdyż BKS zamiast przegrywać doprowadził do stanu 2:2. Błażej Porębski zamienił na gola kolejny "korner". Z czasem boiskową inicjatywę przejęła bialska Stal, co zaowocowało prowadzeniem do przerwy. Chytrym strzałem z rzutu wolnego wykazał się w 45. minucie Dariusz Łoś. 

 

Początek drugiej części zwiastował pozytywne wieści dla ekipy znad Białej. BKS kontrolował przebieg i nie pozwalał rywalowi na wiele. Wystarczył jednak moment dekoncentracji, aby Forteca w 70. minucie zrobiła pożytek ze stałego fragmentu. Końcówka meczu była bardzo otwarta. Jedna, jak i druga drużyna miała swoje okazje. Po stronie bialskiej Stali, Łoś trafił w słupek, z dystansu groźnie strzelał Paweł Kozioł, szczęścia zabrakło także Michałowi Czernkowi. Więcej goli jednak nie padło i mecz zakończył się wynikiem 3:3.